Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Witam Wszystkich!
Chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z moich podróży do Nigerii, do kraju przedziwnego, tajemniczego i - dziś niestety niebezpiecznego. Miałem trochę szczęścia, by pojechać tam dwukrotnie na przełomie 2013 i 2014r
Lagos - dzis nie jest już stolicą Nigerii, ale nadal jest największym skupiskiem ludności.
Do Nigerii można dotrzeć w dwojaki sposób: drogą morską lub lotniczą. Pierwszy sposób nie wchodzi w rachubę ze względu na rzekome piractwo morskie szerzące się na wodach Zatoki Gwinejskiej, ale wystarczy kilka godzin lotu wygodnym boeingiem, by znaleźć się w pobliżu równika, w samym środku Afryki – w nigeryjskim Lagos.
Po kilku godzinach lotu szczęśliwie wylądowałem na lotnisku Murtala Muhammed w Lagos i biegiem udałem się do odprawy paszportowej. Podczas pierwszej podróży w listopadzie 2013r w kolejce do Immigration czekałem ponad 2 godziny w nieklimatyzowanym, zatłoczonym pomieszczeniu. Za drugim razem (styczeń 2014) byłem o tyle mądrzejszy, że jako pasażer business class, jako jeden z pierwszych opuściłem samolot i biegiem udałem się do odprawy. Tu spotkała mnie miła niespodzianka i gdyby nie rodzinka, chyba z dziesięcioma dzieciakami, byłbym pierwszy do odprawy. Jednak udało się i po kilku minutach legalnie mogłem przekroczyć granicę Federacyjnej Republiki Nigerii.
Pierwsze zetknięcie się z rzeczywistością jest już na lotnisku. Zaczyna się tuż po wyjściu ze samolotu buchnięciem gorącego i wilgotnego powietrza. W styczniu ma to o tyle znaczenie, gdyż w Polsce trwa zima, i nawet, jeśli była w ub. roku łagodna, to w Lagos przez cały rok temperatura nie spadła poniżej +32C.
Przemieszczać się po Lagos można tylko w towarzystwie wojskowych służb ochrony. Tak też się stało jeszcze na terminalu lotniska, gdy zostałem przejęty przez pracownika ochrony i pod wojskową eskortą, na sygnale, specjalna taksówka przedarła się przez zatłoczone miasto wprost do hotelu. Przez dobrą godzinę mogłem poczuć się jak VIP, a przynajmniej jak gruba ryba.
Panorama Lagos
Przed wyjazdem do Nigerii należy spełnić kilka warunków. Przede wszystkim trzeba mieć zaproszenie, wyrobić wizę, zaszczepić się i wyrobić żółtą książeczkę szczepień, zakupić i najeść się Malarone, kupić bilet na samolot.
Z zaproszeniem nie miałem problemu, bo wyjazd był służbowy. Wydział konsularny Ambasady Nigeryjskiej mieści się na warszawskim Wilanowie - wystarczyły 2 krótkie wizyty i kontakt mejlowy z pracownikiem konsulatu. Podczas składania wniosku brakowało mi jakiegoś tam dokumentu, który mogłem potem dosłać mejlowo. Koszt półrocznej wizy to 122$. Czas oczekiwania około 2 tygodni.
O! Jest Nigeria...
Super, że zacząłeś relację.
Nieźle się zaczyna... i ta wiza za 122$. Mają chłopaki rozmach, nie ma co!
Andrew, nareszcie !! super ze piszesz ...bo bardzo jestem ciekawa jak tam jest
kierunek mocno oryginalny i jak slychac w mediach rzeczywiscie ostatnio niebezpieczny.
Inna sprawa ,że tych niebezepiecznych kierunkow coraz niestety na mapie wiecej
No trip no life
no ale będzie relacja!! nigdy bym nie pomyślała, że ktoś z forumowiczów dotarł w takie rejony a tu proszę taka niespodzianka
http://corazdalej.pl/
Super Andrew Ależ ciekawie się zapowiada!
...nieważne gdzie, ważne z kim...
O wow! Ja też z ciekawością poczytam, tym bardziej że raczej nigdy się tam nie wybiorę - cykor ze mnie
jeszcze się załapałam do pierwszego rzędu, siadam między jedną Asią , a drugą... będzie wygodnie
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Hotel.
Hotel, w którym mieszkałem Interconti 5* - całkiem przyzwoity i chociaż nie jest w ścisłym centrum, położony jest na wyspie i ma chyba najwięcej kondygnacji w mieście. Tak przy okazji, to ciekawe panują regulacje dotyczące podróżowania windami. Otóż, żeby dostać się na któreś tam piętro należy panu etażowemu zadeklarować przed wejściem do windy, na które piętro zamierza się jechać. W windzie nie ma panelu sterowania i nie można ad hoc zmienić piętra. W przypadku pomyłki lub zmiany planów trzeba dojechać do celu, wysiąść i "zamówić nowy kurs" u pana etażowego na piętrze
Intercontinental 5* w Lagos
W zasadzie mój hotel, jak się potem okazało był moim Alcatraz, a przynajmniej Fordonem
Niestety travel policy zabraniało mi opuszczania obiektu i pod żadnym pozorem nie wolno mi było złamać tego zakazu. Ale jak można siedzieć cały czas w złotej klatce przez 3 tygodnie? Oczywiście musiałem używać różnych sposobów, aby mniej lub bardziej legalnie zrobić wypad na miasto. I tak na prawdę z tych wypadów najbardziej się cieszę.
Neli, coraz więcej i... niestety coraz bliżej nas...
Jestem zawsze ciekawy takich podróży
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Super.... pełna egzotyka
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...